czwartek, 19 września 2019

2

Kiedy dojeżdżaliśmy na miejsce , niebo kończyło płakać , na ziemię spadały ostatnie krople deszczu. Zeref cały czas pilnował Laury. Przez pół drogi lizał jej rany aż prawie wyczyścił z krwi całą twarz szatynki. Nie jestem pewien, czy czegoś od tego nie złapie. Zaparkowałem auto tam gdzie zawsze , wciąż nie stać mnie na wybudowanie garażu. Wysiadłem z auta , najpierw wypuściłem psa , później zająłem się dziewczyną. Nie bardzo wiedziałem jak się do niej zabrać. Nigdy nie miałem z resztą dużego kontaktu z kobietami. Miałem raptem dwie dziewczyny , które nigdy z resztą nie traktowały mnie poważnie. Gdzie ja je owszem. Bałem się że zrobię jej krzywdę. Wydawała mi się tak drobna i tak krucha , jak wigilijne ciasteczka. Postanowiłem więc że spróbuje ją obudzić. No tak. Nawet jeśli ją obudzę to i tak muszę wziąć ją na ręce. Przecież jest ledwo żywa. Otworzyłem więc drzwi, złapałem ją pod ramiona i wyczołgałem powoli połowę jej ciała na zewnątrz. Potem mogłem swobodnie ją unieść. Nic dziwnego , waży tyle co mokry liść. Zeref jeszcze przez dłuższą chwilę był niedobry psem i nie chciał wejść do środka. Nie przeszkadzała mu zbytnio złamana łapa którą miał w gipsie do uciekania i tarzania się w błocie. Czasem jest nieznośny. Ale cóż, co ja bym zrobił bez niego. Weszliśmy w końcu do domu. Położyłem dziewczynę w swojej sypialni bo tam było najcieplej. Mieszkam sam więc tylko w jednym pokoju włączam ogrzewanie. Ocknęła się po chwili. Rozejrzała dookoła swoimi wielkimi czekoladowymi oczami. Spojrzała potem na mnie i na Zerefa , który nie opuszczał nas nawet na chwilę. Minęła chwila zanim zdecydowałem się coś powiedzieć. Nie do końca byłem pewien czy ona już ogarnia co się dzieje. Wyglądała jakby była strasznie naćpana. 
-Więc... - przeciągnąłem po chwili-na co masz ochotę?
-Na śmierć- uśmiechnęła się ironicznie.
-Ponoć miałaś ochotę coś zjeść- wolałem udawać że nie słyszałem co powiedziała-mogę Cię poczęstować sałatka z kurczakiem, kanapkami albo ciepła herbatą , kawa , albo mlekiem - dziewczyna przyglądała się sobie nic do mnie nie mówiąc, zdjęła z siebie brudną bluzę i została w koszulce na ramiączkach. Na prawym obojczyku miała tatuaż. Trzy lecące ptaki.
-Cała śmierdzę psią śliną- Zeref zaszczekał jakby wiedział że o nim mowa.
-Zły pies-odezwałem się do niego- jeżeli czujesz się na siłach możesz wziąć kąpiel.
-A mogę też podciąć sobie żyły? 
-Boże skąd w tobie tyle agresji i negatywnych emocji?- zapytałem podłączając telefon do ładowarki.
-Każdy ma jakąś historię... - westchnęła.
-To może mi ją opowiedz?-zapytałem podając jej szklankę ciepłego kakao- Skąd jesteś,  czy masz męża albo narzeczonego , jakie są twoje pasje , czy..
-Jesteś bardzo miły-przerwała mi- Ale uwierz mi wcale nie chcesz mnie znać.
-Mylisz się-zaprzeczyłem-chcę.
-Nie, nie chcesz-pokręciła głową i ledwo wzięła ode mnie kubek. Kiedy zorientowałem się że zrobiłem jej kakao w kubku na którym był mój ulubiony bohater z anime Natsu , zrobiło mi się głupio a moja twarz w jednej chwili przybrała czerwony kolor. Mam 26 lat a nie mam dziewczyny i oglądam anime. Pewnie właśnie wzięła mnie za totalnego frajera bo uśmiechnęła się dziwnie do napoju- więc to stąd imię psa - spojrzała na Natsu. No tak. Psa nazwałem imieniem bohatera z tego anime. Ciekawe skąd je zna. Nie wygląda na taką co ogląda japońskie kreskówki. Dziewczyna nie odzywała się do mnie przez resztę wieczoru. Dalej nie chciała nic zjeść , leżała tylko i wpatrywała się w sufit. Mój pies , nie mam pojęcia czemu , nie odstępował jej na krok. Postanowiłem, że na razie dam jej spokój. Na razie. Moje mieszkanie nie wyglądało najlepiej , wziąłem się więc za zmywanie naczyń. Zapukałem do pokoju w którym leżała bo chciałem wziąć od niej brudny kubek w celu umycia go. Nie usłyszałem jednak żadnego " proszę ". Pozwoliłem więc sobie wejść. W końcu to mój dom. Uchyliłem drzwi i zauważyłem że zasnęła. Siłą wyciągnąłem stamtąd Zerefa, bo kto by go wypuścił gdyby zachciało mu się siusiu? Posprzątałem po cichu całe mieszkanie, potem poszedłem do swojej sypialni , odpaliłem konsolę i zatraciłem się w Red Dead Redemption II. Nim się obejrzałem , mój zegarek wskazywał godzinę pierwszą w nocy. Wypuściłem jeszcze psa żeby załatwił swoje sprawy, po czym położyłem się do łóżka.  Następnego dnia ciężko było mi się obudzić. Bolały mnie trochę oczy kiedy próbowałem je otworzyć. Ziewnąłem i zerknąłem na telefon. 12:30. Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak mocno spałem. Przetarłem twarz rękoma. Wstałem i udałem się do kuchni. Idąc do kuchni czytałem w swoim smartphonie najnowsze informacje dotyczące zimowego okienka transferowego w piłce. Dość mocno się przestraszyłem, kiedy zobaczyłem Laurę stojącą przy kuchence. Już zapomniałem co się wczoraj stało. Było z nią zdecydowanie lepiej, była czysta, miała piękne, długie, lekko falowane czekoladowe wręcz włosy sięgające prawie do tyłka. I czego nie dało się nie zauważyć miała na sobie moją koszulkę meczową Barcelony. Dziewczyna jest tak niska że sięgała jej prawie do kolan. 
-Hej-przywitała się niepewnym głosem-Przepraszam że tak się rządzę ale tak słodko wyglądałeś jak spałeś-złapała mnie za policzek jakbyśmy znali się od lat- nie mogłam cię obudzić. Wykąpałam się , nakarmiłam i wypuściłam twojego Zerefa, wstawiłam pranie swoich ubrań, i ubrałam się w twoją koszulkę która leżała w tym pokoju gdzie śpię na podłodze bo jak się domyślasz moje rzeczy są mokre. Swoją drogą zajebisty klub- stałem tylko i patrzyłem na nią, nie za bardzo wiedziałem co mam powiedzieć.
-Um..-jęknąłem-Okej, czuj się jak u siebie-posłałem jej uśmiech żeby mogła czuć się bezpiecznie.
-Jajecznica!-krzyknęła podbiegając do kuchenki.- To tak w ramach podziękowań.
-Dawno nie jadłem nic domowego-powiedziałem siadając do stołu i patrząc jak dziewczyna nakłada mi na talerz.
-Przepraszam za wczoraj-zaczęła kiedy ja już objadałem się pysznym śniadaniem-Po tym co przeszłam czasami nie jestem sobą-spojrzałem na dziewczynę i zauważyłem malujący się na jej twarzy gniew i smutek.
-Nadal nie chcesz o tym rozmawiać?-zapytałem z pełnymi ustami czym wywołałem u niej uśmiech. 
-Wybacz-odpowiedziała-Wolę nie, i obiecuję że wyniosę się stąd jak tylko będę miała wystarczająco dużo sił.
-Możesz zostać ile chcesz-powiedziałem. Laura popatrzyła na koszulkę w którą była ubrana.
-Zawsze chciałam taką mieć-przyznała
-Powiedz mi jeszcze że jesteś dziewczyną co lubi piłkę nożną, i grać na PlayStation-zaśmiałem się.
-Mogę ci nawet podać dokładną datę i minutę kiedy Messi strzelił swoją pierwszą bramkę, i podać ci wszystkie kody do Grand Theft Auto.
-Wyjdziesz za mnie?-klęknąłem przed nią dla żartu zachwycony tym że poznałem osobę o takich samych zainteresowaniach jak moje. A raczej nazwałbym ją damską wersją najlepszego kumpla. Ona tylko uśmiechnęła i po chwili zamyśliła. 
-Ty naprawdę chciałbyś poznać historię mojej desperackiej próby odebrania sobie życia?
-Naprawdę-odpowiedziałem-Masz pojęcie jak długo z nikim nie rozmawiałem? Czuję się strasznie samotny, moi rodzice nie żyją, nie mam już przyjaciół bo mój najlepszy kumpel uprawiał seks z moją dziewczyną, wiedzieli o tym wszyscy znajomi tylko nie ja. Wszyscy mnie skrzywdzili. Zdradzili. Proponuję ci żebyśmy ten jeden dzień spędzili nie myśląc o przeszłości. Wybierzemy się na zakupy, kupimy ci trochę ciuchów, ugotujemy coś razem, pogramy na konsoli. A wieczorem opowiesz mi tą ciekawą historię.
-Obiecaj że nie zadzwonisz na policję kiedy skończę opowiadać-spojrzała mi prosto w oczy. Widziałem w nich że mówi poważnie. Obiecałem więc że nic nikomu nie powiem. Laura przyznała że połowa jej opowieści jest o nielegalnych sprawach. Przez cały dzień nie dawało mi to spokoju, nie mogłem się skupić. Nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Jak na nią patrzyłem wydawała się zwykłą normalną dziewczyną. Wtedy nigdy bym nie pomyślał , że ta malutka , śliczna dziewczyna była zdolna do tak okrutnych czynów. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by Elmo